- Żądza władzy u kobiety jest czymś nienaturalnym. Naprawdę! Kobiety dążące do jej zdobycia to zawsze osoby w jakiś sposób pokrzywdzone przez życie. Naturą kobiety jest miłość - mówi OLEG ŻIUGŻDA z Białorusi, reżyser "Balladyny", wystawionej na 60-lecie Olsztyńskiego Teatru Lalek.
Mówi pan dobrze po polsku, choć nie jest pan Polakiem. - Rozumiem wszystko, choć mówienie to dla mnie problem, ale staram się ciągle uczyć. W Polsce pracuję już z 12 lat, więc mam okazję do ćwiczenia języka. Pochodzę z Litwy, urodziłem się w Wilnie. Teraz mieszkam w Grodnie i pracuję w tamtejszym teatrze lalek. Jak pan trafił do Olsztyna? - Przyjechałem do Teatru Lalek. "Balladyna" jest już drugą moją realizacją w tym teatrze. Pierwszą była "Piękna i bestia". Wtedy mnie zaprosił Zbigniew Głowacki, którego znalem z kilku polskich festiwali teatralnych. Kiedy zaproponował mi realizację "Balladyny" Juliusza Słowackiego, wiedziałem, że będzie to spektakl na jubileusz. Znał pan tę sztukę wcześniej? - Tak, choć z literatury polskiej czytałem niewiele. Znam Sienkiewicza, Mickiewicza, Słowackiego, Różewicza, Mrożka. Wystawienie "Balladyny", jak już wspomniałem, to był pomysł teatru i takiej propozycji się nie odrzuca. Zresztą re