EN

19.04.2007 Wersja do druku

Lalki w burdelu

- Burdel, który widzimy na wystawie, jest odwzorowaniem burdelu w starym centrum Limy. To jedno z najbardziej dekadenckich miejsc w mieście. Stare i brudne. Staraliśmy się oddać wszystko: tapety, detale - mówi Lorena Tord Velasko, współtwórczyni wystawy lalek mechanicznych Los Grumildos prezentowanej na V Festiwalu Solistów Lalkarzy w Łodzi.

Anna Pawłowska: Co oznacza nazwa Los Grumildos, określa was jako grupę czy stworzone przez was mechaniczne lalki? Lorena Tord Velasko: - To nazwa, którą dla mechanicznych lalek wymyśliła kiedyś moja przyjaciółka Ety. W gruncie rzeczy nic nie znaczy. Skąd wziął się pomysł stworzenia mechanicznych lalek? LTV: Artystką w grupie jest Ety. Kiedy była mała, dużo rysowała. Potem zaczęła rzeźbić. Rzeźbiła ludzi, których spotykała na ulicach, w barach, w burdelach: muzyków, ludzi pijących alkohol. Lubiła chodzić do burdeli, żeby obserwować tamtejszych bywalców. Zwracała uwagę na atmosferę. Zwykle prosiła nas, byśmy poszli razem z nią. Burdel, który widzimy na wystawie [na zdjęciu], jest odwzorowaniem burdelu w starym centrum Limy. To jedno z najbardziej dekadenckich miejsc w mieście. Stare i brudne. Staraliśmy się oddać wszystko: tapety, detale. Plakaty na ścianach, u nas są małymi naklejkami. Dlaczego wszystkie lalki są nagie?

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Ciemna strona lalek

Źródło:

Materiał nadesłany

Dzienik Łódzki nr 92

Autor:

Anna Pawłowska

Data:

19.04.2007

Festiwale