- Nasz festiwal, w którym pojawiają się ludzie z różnych środowisk, innych kultur, korzystających z innych technik, uczy otwierania się na drugiego, pozwala na rozwój, mówi, że trzeba mieć własne zdanie, i nie sugerować się wyłącznie czyjąś opinią, choćby niektórych nauczycieli, wyniesioną ze szkoły - mówi MAREK WASZKIEL, dyrektor Białostockiego Teatru Lalek, inicjator Międzynarodowego Festiwalu Szkół Lalkarskich i jego organizator jeszcze w czasach gdy był szefem białostockiej Akademii Teatralnej.
W niedzielne południe zagrali Ukraińcy i Irańczycy, późnym wieczorem - w świat gąbczastych lalek porwie jeszcze mistrz Duda Paiva. I tak po sześciu intensywnych dniach VI Międzynarodowy Festiwal Szkól Lalkarskich - jedyny taki w Polsce - przechodzi do historii. Kilkuset młodych ludzi ze szkół lalkarskich z 14 krajów przez blisko tydzień zabierało widzów w niezwykły świat lalek: tych dużych, i tych malutkich jak dłoń dziecka (jak w przypadku irańskiego spektaklu "Ostatnia taśma Krappa"). Studenci podpatrywali się nawzajem, rozmawiali o teatrze, a i białostoczanie korzystali, bo sporo spektakli też mogli obejrzeć. Co o festiwalu sądzi Marek Waszkiel, szef Białostockiego Teatru Lalek, inicjator festiwalu i jego organizator jeszcze w czasach gdy był szefem białostockiej Akademii Teatralnej: *** Rozmowa z Markiem Waszkielem [na zdjęciu]: Monika Żmijewska: - Warto ciągle organizować festiwal szkół lalkarskich? Marek Waszkiel, szef Bia�