- Podczas festiwalu będą się odbywały także przedstawienia plenerowe, choćby "Planeta Lem", wielkie widowisko z ciekawymi problemem i fabułą. Te przedstawienia plenerowe pokazujemy, by znudzeni 40-latkowie, ale i osoby starsze, które zapomniały, iż istnieje coś takiego jak teatr, przyszli z placu Chrobrego do Banialuki - Jacek Drost rozmawia z Lucyną Kozień, dyrektorem Teatru Lalek Banialuka.
Jacek Drost: Przychodzi do pani nieco znudzony życiem facet, który ma 40. na karku. Nie pamięta, kiedy ostatni raz był w teatrze. Co zrobiłaby pani z takim delikwentem? Lucyna Kozień: Zaprosiłabym go na spektakl. Zresztą niezależnie od wieku, każdego zachęciłabym do przyjścia do teatru, bo to inny świat. Każdemu, nie tylko temu 40-latkowi, dobrze zrobi oderwanie od pracy, obowiązków, codziennej bieganiny. A do teatru lalkowego tym bardziej warto przyjść, bo to teatr formy, ciekawych środków inscenizacyjnych... Forma, środki inscenizacyjne - strasznie poważnie to brzmi. Już się boję... - Nie należy się bać. Wszyscy szukamy czegoś, co wzbogaci lub urozmaici nasze życie. Nie musimy skupiać się na formie, wystarczy, że poddamy się emocjom. A temu 40-latkowi spektakle lalkowe pomogą jakoś rozwiązać jego życiowe problemy? - Wierzę, że tak. Układając repertuar na festiwal tak dobieramy program,bynie tylko dostarczyć rozrywki, ale także by roz