- Lalka pozwoliła mi odkryć, że obecność należy do intymności widza. Nigdy nie ma jej na scenie. Scena to tylko pułapka dla wzroku i uwagi - z François Lazaro, francuskim reżyserem, rozmawia Maria Schejbal w kwartalniku Teatr Lalek.
Maria Schejbal: Trzydzieści lat temu przyjechał Pan do Bielska-Białej, by zrealizować spektakl na motywach prozy Brunona Schulza. W 1988 roku powstała "Samotność" - jedno z najwybitniejszych widowisk Banialuki. Jak dziś, z perspektywy lat, patrzy Pan na swoją artystyczną drogę? François Lazaro: W zasadzie całe moje życie zawodowe to lalki. One nauczyły mnie teatru. Od 1966 roku wykorzystuję różne konwencje sztuki lalkowej. Były to przedmioty, manekiny, rozmaite formy. Pamiętam, że około dwudziestu lat temu zajmowałem się przede wszystkim animacją. Chodziło mi po prostu o teatr animacji. W trakcie mojego artystycznego rozwoju termin "animacja" zaczął mi przeszkadzać, ponieważ w teatralnej rzeczywistości nie ma żadnej duszy, która pojawia się na scenie. A zgodnie z etymologią tego pojęcia "anima" - to dusza. Przyglądając się rozwojowi teatru lalek, i w ogóle teatru, stwierdziłem, że w różnych inscenizacjach coraz większy udział mają obiekt