To zaledwie szkic działań scenicznych. Grzegorz Brał chciał pokazać zbyt wiele naraz. W wysklepionym gotyckim refektarzu ćwiczeniom fizycznym towarzyszyły mistyczne śpiewy i fragmenty "Mszy za miasto Arras" Andrzeja Szczypiorskiego. Aktorzy, spowici białymi szatami niczym trędowaci albo upiory, ukazali postaci na poły szaleńców, na poły mnichów z czasów zarazy w historycznym Arras. Oczarował Marcin Rudy w roli opętanego władzą biskupa Alberta, sugestywny Rafał Habel, znakomita Anna Krotoska. Budził emocje wibrujący kadysz Mathieu Leloupa (Książę). Przerażała procesja z płonącymi księgami. Niestety, wrażenie robiły tylko pojedyncze sceny, nie spektakl.
Źródło:
Materiał nadesłany
Foyer - Warszawa nr 15