"dla głósów i rąk" w reż. Michała Zadary w ramach Projektu "P" w Teatrze Wielkim Operze Narodowej w Warszawie. Pisze Tomasz Flasiński w serwisie Teatr dla Was.
Gwoli szczerości: nie chcę udawać, że mam kompetencje muzykologiczne, by "dla głosów i rąk" Jagody Szmytki, wystawione w Operze Narodowej w ramach Projektu "P" - laboratorium młodych kompozytorów - oceniać od strony czysto muzycznej. Nie mam, choćby dlatego, że bardzo wybiórczo znam inne kompozycje Szmytki i nie potrafiłbym osadzić jej opery w kontekście rozwoju twórczego tej artystki - w tym celu warto odesłać zainteresowanych na przykład tu. Mnie zaś wydało się, że nawet przy koncentracji na stronie inscenizacyjnej i treściowej można w kontekście tego spektaklu sformułować pewne refleksje co do kierunku, w którym dąży Projekt "P" (jak "przyszłość"? jak internetowe ":P" oznaczające uśmieszek z przekąsem?), przedstawiany przez Mariusza Trelińskiego jako przyszłość opery. Zwłaszcza że w dla głosów i rąk nie ma mowy o nadrzędności narracji zawartej w partyturze; to w zamyśle teatr opatrzony muzyką. Fabuła dotyczy grupy zapaleńców,