"Antygona" na sopockiej scenie rozgrywa się cała w pałacu Kreona, może jego podziemiach? Scenografia Jadwigi Pożakowskiej ukazuje kamienne mury zdające się przytłaczać swym ciężarem. Mamy wrażenie klaustrofobii; ściany zwężają się, prowadząc do centralnego wejścia, zamykającego się tuż po wpuszczeniu kolejnej osoby dramatu. Wydaje się, że jesteśmy w labiryncie, gdzie oczekuje, zamiast mitycznego potwora, Kreon. Wszechobecna jest straż, w niej władca szuka odparcia, lecz przecież i on jest więźniem labiryntu i on nie znajdzie wyjścia. Tragedia Sofoklesa zagrana jest w przekładzie Stanisława Hebanowskiego. Wyreżyserował ją Marek Okopiński, związany długoletnią twórczą pracą i przyjaźnią ze zmarłym niedawno Hebanowskim. Wśród wielu określeń przepijających się w mniej lub bardziej właściwych wspomnieniach pośmiertnych przewijało się jedno: poeta teatru. Przekład "Antygony" brzmiący bardzo poetycko, a jednocześnie bardzo współcz
Tytuł oryginalny
Labirynt władcy
Źródło:
Materiał nadesłany
Głos Wybrzeża nr 252