- Nie miałem ambicji, by dorównać czy w ogóle naśladować Gombrowicza. Konstrukcja "Błądzenia" nie jest podobna do którejkolwiek ze sztuk autora "Ferdydurke". W tej strukturze jest znacznie więcej z myślenia, jakie zaprezentował w "Dzienniku". Zachęcam do obejrzenia "Błądzenia" dziś w Teatrze Telewizji o 20.20. Aktorzy grają jeszcze lepiej niż w teatrze! - mówi reżyser Jerzy Jarocki w rozmowie z Janem Bończą-Szabłowskim w Rzeczpospolitej.
Dziś w teatrze telewizji "Błądzenie" [na zdjęciu]. Jerzy Jarocki opowiada o swoim głośnym autorskim spektaklu zainspirowanym życiem i twórczością Witolda Gombrowicza. Rz: W swoim teatralnym "Błądzeniu'' zawarł pan - jak ocenił Jerzy Jarzębski - samą esencję twórczości Gombrowicza. Jak powstawał ten spektakl? Jerzy Jarocki: Nosiłem się z tym pomysłem długo. Omawiałem projekt z Jerzym Jukiem Kowarskim i nawet pierwszą wersję, jeszcze pod tytułem "Błądzenie po peryferiach", rozpoczęliśmy swego czasu w Teatrze Dramatycznym, ale ostatecznie zrealizowałem go w Teatrze Narodowym w 2004 roku z Andrzejem Witkowskim. To nie tyle próba syntezy, ile impresja. Próba refleksji nad specyficznymi cechami pisarstwa Gombrowicza przewijającymi się przez wszystkie gatunki jego twórczości: w prozie, teatrze i w "Dzienniku". I organicznie związanymi z jego życiem. Świadome, ale i półświadome dwustronne przenikanie. Skąd tytuł "Błądzenie"? Nawiązy