Jean Genet jest już legendą, do której filozoficznego kanonizowania przyczynił się sam J. P. Sartre, autor głośnego szkicu: "Święty Genet, komediant i męczennik". We francuskim "teatrze absurdu" Genet zajmuje miejsce osobne i specyficzne, do czego niewątpliwie przyczynia się i zestawianie jego biografii z twórczością; nabiera ona cech wstrząsającej autentyczności i intymności. Ten przestępca, żebrak, włóczęga, złodziej (m. in. przed wojną w Polsce), proponuje widzowi teatr, w którym prawdy poddawane są najdziwniejszym zabiegom, który jest "komedia komedii, odbiciem odbicia", labiryntem luster, gdzie zaciera się prawda. Świat jest postawiony na głowie, przekonaniu pisarza jest w nim tyle zła i nikczemności, iż na to zasługuje. W wersji Sartre'a "świętość" Geneta polega właśnie na tym, że postawa taka sięga dna, jest pokorą w obliczu konieczności grzechu właściwego naturze ludzkiej, jak u mistycyzujących świętych. Dopiero po przeprowa
Tytuł oryginalny
Labirynt luster
Źródło:
Materiał nadesłany
Echo Krakowa nr 11