EN

11.03.2020 Wersja do druku

La belle époque - to, co mi się śni!

- W domu mam pudełko z wyciętą z papieru publicznością i ogólnym modelem sceny - jakby teatrzyk cienia. W nim sprawdzam moje koncepcje. Ustawiam kolory ścian, żeby móc przykładać materiały do nich i zobaczyć, czy będzie pasowała scenografia do kostiumów, żeby się "nie gryzło", żeby było widoczne - mówi Hanna Sibilski, kostiumolog w spektaklu "Pensjonat Pana Bielańskiego" w Teatrze im. Węgierki w Białymstoku, w rozmawie z Jolantą Hinc-Mackiewicz.

Mieszkasz na stałe w Berlinie, a pracujesz i w Niemczech i w Polsce. Większość pracy wykonujesz w Polsce? - Część projektów realizuję w Niemczech, część w Polsce. Zasadniczo pół na pół. Zrobiło na mnie wrażenie twoje szerokie wykształcenie, bo i teatrologia, filmoznawstwo, historia sztuki i slawistyka, ale najciekawsza jest ta aranżacja przestrzeni i ogrodów w ujęciu historycznym. Jesteś znawczynią dawnych tradycji. - Tak, i magistrem sztuki. Obroniłam dyplom na Freie Universität Berlin. Moja wiedza przydaje się w filmie i w teatrze, ale na początku mojej drogi zawodowej zaprojektowałam również dwie aranżacje ogrodów. Byłam tłumaczką Edwarda Kłosińskiego (wybitnego operatora filmowego), kiedy robił zdjęcia do filmu w Niemczech. Wtedy przy tej niemieckiej produkcji, pracowałam również jako charakteryzatorka. Kiedy byłam młodziutką osobą, interesował mnie świat filmu. Oczywiście lepsze zarobki, ale i szaleństwo filmowe - bo raz tu, r

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał własny

Materiał nadesłany

Autor:

Jolanta Hinc-Mackiewicz

Data:

11.03.2020

Realizacje repertuarowe