Ta "piękna epoka" w historii dwudziestowiecznej Rosji miała swoją cenę. W liczbach różnie szacuje się straty ludzkie. Sześćdziesiąt milionów? Osiemdziesiąt milionów? Sto milionów? Awans społeczny uciskanego ludu cofnął cywilizację na tych obszarach o parę pokoleń. Przepadł nie tylko jeden wiśniowy sad. Dewastacji uległa przyroda: wysychały morza, rzeki zmieniały kierunki, czarnoziem stepowiał. Ludy zmieniały miejsce osiedlenia. Świątynie wylatywały w powietrze albo zmieniały przeznaczenie. Bliźni donosili na bliźnich, poeci sławili zło, krowa karlała do wymiarów kozy, elity ginęły albo traciły rozum. Odmieniły się języki, schamiały obyczaje, wyrosły dziwaczne pomniki. Tłumy, miast się przechadzać, spędzały czas, stojąc w kolejkach po wszystko: gazety, mieszkania, wódkę, buty, złoto, miejsce przy stoliku w restauracji, bilet do teatru, tort noworoczny. Imperium rewolucji stale się rozrastało, "piękne czasy" ogarniały więc także
Tytuł oryginalny
La belle epoque
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr nr 4/04.2007