Farsa w 3-ch aktach R. Niewiarowicza. Reżyseria H. Małkowskiej, dekoracje W. Małkowskiego
Przed kilku laty widzieliśmy na scenie toruńskiej Romana Niewiarowicza z Jadwigą Zaklicką w jego głośnej komedii "I co z takim robić". Autor i aktor zarazem dał się w tej sztuce poznać z najlepszej strony - dowiódł, że jest nie tylko zdolnym odtwórcą, lecz i utalentowanym pisarzem scenicznymi. Potem - w ubiegłym sezonie - podziwialiśmy w wykonaniu zespołu T. Z. P. lekką komedię tegoż autora pt. "Gdzie diabeł nie może", która długo utrzymała się, na afiszu. Obecnie bawi nas Niewiarowicz ze sceny toruńskiej niefrasobliwą farsą współczesną: "I po co zaraz tragedia". Rzecz ta, napisana zgrabnie, z dużą znajomością sceny, arcywesoła i pikantna, a nie pozbawiona odrobiny sensu moralnego, całkowicie spełnia swe zadanie: od pierwszej do ostatniej sceny błyskotliwym dowcipem i komizmem sytuacyj wywołuje wybuchy szczerej wesołości na widowni, bawi, śmieszy, zaciekawia i jeszcze raz bawi. Po to pewnie autor farsę swą napisał, aby budziła wesołoś