Mnożą się na naszych scenach i miewają powodzenie widowiska, które służą nie opracowaniu konkret sztuk, lecz syntetycznej prezentacji, jak w stężonej esencji, tego, co przedstawia sobą spuścizna któregoś autora: Mickiewicza, Leśmiana, Szekspira, Moniuszki, niedaleko sięgając. Ma to znaczenie studyjne: dla artystów jako sprawdzian techniki i stylizacji, dla widzów jako skrótowe pouczenie, dla inscenizatorów jako tworzenie kompozycji z poszczególnych wątków, tematów i myśli. To, cośmy zobaczyli na małej Scenie 61 Teatru Ateneum, w wykonaniu ósemki artystów; Agnieszki Fatygi, Krystyny Jandy, Elżbiety Kamińskiej, Hanny Śleszyńskiej, Michała Bajora, Tadeusza Chudeckiego, Gerarda Ojedy i Jana Szurmieja pod nazwą "Niebo zawiedzionych" jest układem songów i pieśni Bertolta Brechta w tłumaczeniu Władysława Broniewskiego i Roberta Stillera skomponowanym i reżyserowanym przez Lenę Szurmiej w ten sposób, by, nie kusząc się o fabularną całość, otr
Tytuł oryginalny
Kwintesencja Brechta
Źródło:
Materiał nadesłany
Kurier Polski nr 12