Widzowie, dokonując w teatrach wyborów repertuarowych, najczęściej pytają o komedię - lekką, łatwą i przyjemną. Przedstawienia, skądinąd ocenione zgodnym głosem krytyki jako skandal, tak naprawdę sprzedają się jak ciepłe bułeczki, bo... choć niewyszukane, są po prostu śmieszne. Kiedy więc reżyser sięga po tekst komediowy z jednej strony jest to rozstrzygnięcie komercyjne, z drugiej - odpowiedź na oczekiwania publiczności. Anna Polony wybrała ze smakiem, komediopisarstwo najwyższej próby, Aleksandra Fredry "Gwałtu, co się dzieje!" Tekst, który najprościej byłoby odczytać antyfeministycznie, pani reżyser postanowiła wymierzyć przeciwko płci brzydkiej. W krzywym zwierciadle pokazała zgnuśniałą i zniewieściałą starszyznę Osieka. "Spódnice" i czepeczki, choć wyglądały niebywale śmiesznie na wszystkich wąsaczach z Osieka, to przecież pasowały im, bo żaden z nich nie wykazał się dostateczną energią, żeby obronić własne portki. M
Tytuł oryginalny
Kwestia damsk-męsko-rządowa
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Polski nr 131