Nie jestem dramatopisarzem, jestem kompozytorem. Napisałem aż dziesięć książek o muzyce, wszystkie o nowej muzyce, wszystkie o tym, co mnie zawsze najbardziej obchodziło. Ale nie jestem pisarzem. Nie ma i nie było w dziejach muzyki kompozytora, który by wydał przed pięćdziesiątym rokiem życia tyle prac o nowej muzyce, ale nie z tego jestem dumny. Zaszczyt przynosi mi to, że jako pierwszy przełamałem granice muzyki, pisząc utwory dla aktorów, takie jak "Kwartet". A stało się to zupełnie przypadkowo. Adam Kaczyński, szef zespołu MW2 (przed 17 laty oznaczało to ,,młodzi wykonawcy muzyki współczesnej") miał do dyspozycji kilku muzyków, zdawał sobie jednak sprawę z tego, że takich zespołów jest (czy: powstanie) dużo. Do muzyków dokooptował balerinę i kilku aktorów. Aktorzy - Bogusław Kierc, Janusz Peszek i Mikołaj Grabowski - okazali się cudowni. Obok kompozycji zespołu zacząłem od 1963 roku pisać również utwory dla aktorów, zawsze oparte n
Tytuł oryginalny
"Kwartet dla czterech aktorów" i "Sny o Schäfferze"
Źródło:
Materiał nadesłany