Nigdy tak dobrze nie bawiłem się na sztuce Bogusława Schaeffera. Dlaczego? Może dlatego, że nawet w tych spektaklach Peszka czy braci Grabowskich, gdzie brzuch bolał ze śmiechu, w podtekście był zawsze jakiś formalny eksperyment, jakaś prowokacja. Tu chodzi wyłącznie o zabawę - budowaną na prościutkim schemacie kontrastu wysokiego i niskiego, zderzania wzniosłego z trywialnym. Ta zabawa wyraźną przyjemność sprawia czterem inteligentnym babom: Grażynie Korin, Dorocie Lulce, Danieli Popławskiej i Marii Rybarczyk z piątą - reżyserem Julią Wernio - w tle. A wszystkie wiedzą dokładnie, że najlepszy spontaniczny wygłup teatralny musi być dobrze wypróbowany, zaplanowany i wyliczony, osadzony w rytmie. Voila!
Tytuł oryginalny
KWARTET DLA CZTERECH AKTORÓW/EK (Teatr Nowy Poznań)
Źródło:
Materiał nadesłany
Polityka nr 12