"Kwartet dla czterech aktorów" Bogusława Schaeffera w reż. Marka Tyszkiewicza w Operze i Filharmonii Podlaskiej w Białymstoku. Pisze Krzysztof Puławski w Kurierze Porannym.
Wystawiony przez OiFP i wyreżyserowany przez Marka Tyszkiewicza "Kwartet dla czterech aktorów" to dramat pod wieloma względami niezwykły. I gdyby nie wcześniejsza "Łysa śpiewaczka", a także utwory francuskich surrealistów i rosyjskich OBERIU-tów, można by go uznać za wręcz rewolucyjny Bogusław Schaeffer niszczy w tym tekście to wszystko, do czego przyzwyczaił nas ukształtowany na Scribie mieszczański teatr. Można powiedzieć, że w ogóle niszczy nasze przyzwyczajenia... Zamiast dobrze skrojonej sztuki, mamy więc serię bezsensownych działań, a następnie próby rozmów, które choć czasami mają jakieś wewnętrzne sensy, to do niczego nie prowadzą. Widz dostaje więc cząstki, kawałki rzeczywistości, które sam musi sobie poskładać. Schaeffer każe nam narzucać własne sensy całej sztuce (zapewne w podwójnym sensie tego słowa) i zastanawiać się, czy mamy do czynienia z czterema muzykami, którzy próbują stworzyć jakieś dzieło, czy może po