Kwadrat nie może już grać na Czackiego, bo miasto oddało budynek firmie, która miała do niego prawo. W lipcu teatr musi się wyprowadzić tylko nie wiadomo dokąd. O tym, jakie są terminy władze Warszawy chyba wiedziały podpisując umowę przekazania siedziby Kwadratu. Właściwie ta umowa nie powinna być zatwierdzona, jeśli urzędnicy nie mieli przygotowanego pewnego planu, co zrobić z teatrem - pisze Wojciech Majcherek w swoim blogu w portalu onet.pl.
Informacja z dzisiejszej Gazety Stołecznej o tym, że Teatr Kwadrat traci swoją siedzibę jest zaskakująca, ale stanowi kolejny dowód na to, że coś niedobrego się dzieje, by użyć miłego określenia, w teatralnym gospodarstwie Warszawy. Kwadrat nie może już grać na Czackiego, bo miasto oddało budynek firmie, która miała do niego prawo. W lipcu teatr musi się wyprowadzić tylko nie wiadomo dokąd. O tym, jakie są terminy władze Warszawy chyba wiedziały podpisując umowę przekazania siedziby Kwadratu. Właściwie ta umowa nie powinna być zatwierdzona, jeśli urzędnicy nie mieli przygotowanego pewnego planu, co zrobić z teatrem. Jeżeli teraz szukają gorączkowo dla niego nowego miejsca (mówi się na razie o siedzibie tymczasowej, a wiadomo, że u nas każda prowizorka jest trwała), to znaczy, że wykazują się absolutną indolencją. A chodzi o teatr, który, cokolwiek o nim sądzić, ma swoją tradycję i wierną publiczność. Być może kryje się za tym