Nie bardzo wiadomo, czy posucha w dramaturgii współczesnej jest wynikiem braku zainteresowania młodych twórców współpracą z teatrami, czy też przyczyną jest ostrożność dyrektorów teatrów w promowaniu debiutów, mimo deklarowanej potrzeby wprowadzania ich na polski rynek. Tak czy inaczej, pojawienie się na afiszu sztuki nowego polskiego autora przyjmowane jest tyleż z zaciekawieniem, co z rezerwą. Reżyser, pokazanej ostatnio na deskach Teatru Ochoty sztuki Jerzego {#os#38269}Łukosza{/#} "Tomasz Mann" Aleksander {#os#2043}Berlin{/#} miał podobno kłopoty nie tylko z namówieniem teatrów do jej realizacji, ale bodaj do przeczytania tekstu. Tym większa chwała dla dyrektora "Ochoty" Tomasza {#os#214}Mędrzaka{/#} za podjecie tego ryzyka. Jerzy Łukosz penetruje tu bowiem problem tyleż ciekawy, co aktualny. Poprzez pewne hipotetyczne sytuacje, które kreuje autorską wyobraźnią, próbuje pokazać dramat człowieka, którego sztuka - w tym pr
Tytuł oryginalny
Kuszenie Tomasza Manna
Źródło:
Materiał nadesłany
Gość Niedzielny Nr 19