Pierwszy kontakt łódzkiego widza ze scenicznym kształtem dramaturgii Vaclava Havla - rozczarował i chyba nie tylko dlatego, że premierze "Kuszenia" towarzyszyły zrozumiałe, a mające swe źródła w pozaartystycznych względach, wygórowane nadzieje i oczekiwania.
Spektakl w Teatrze Nowym trudno zaliczyć do udanych. Jest nużący, zalewa nas potokiem słów, gubi sens w niejednolitej konwencji, a przy tym ma dość banalną wymowę, spłaszczoną do tego jeszcze w finałowym rozwiązaniu. "Kuszenie", sztuka napisana przed pięcioma laty oparta jest na faustowskim motywie ludzkich poszukiwań. Na jego kanwie snuje Havel rozważania o totalitarnym systemie nie dopuszczającym istnienia innych prawd oprócz oficjalnie uznanych. Tytułowe kuszenie jest niczym innym, jak prowokacyjną manipulacją odbierającą człowiekowi jego godność obalającą jego zasady, normy moralne i etyczne. Te istotne treści straciły dziś na znaczeniu. Czas przyniósł nowe, bądź odsłonił stare, a nam (a przynajmniej większości z nas) wcześniej nie znane teksty prezentujące temat w sposób zacznie bardziej głęboki i przejmujący, a zarazem doskonalszy artystycznie, czy choćby tylko - a może aż - po prostu intrygujący. "Kuszenie" Havla - a ściślej