J. S. Bach i W. A. Mozart połączeni w jednym widowisku z muzyką B. Dylana i M. Jacksona! Połączenie nadzwyczaj ryzykowne, zapowiadające, wydawałoby się, rozpaczliwy kompromis artystyczny - składankę niemożliwych do powiązania z sobą w sposób logiczny i estetyczny numerów baletowych. A jednak... Sceptycznie nastawiony zanim kurtyna poszła w górę, po jej definitywnym opadnięciu wtopiłem się w entuzjazm publiczności! Pomysł Mirosława Różalskiego zdał egzamin i przyniósł autorowi i jego tancerzom duży i zasłużony sukces. Przede wszystkim przedstawienia nie odbiera się jak "składankę" - sprawia to scenariusz, wątły wprawdzie, ale konsekwentnie prowadzący widza od nieudanej, wygwizdanej premiery przez natychmiastową po tej "klęsce" pracę nad nowymi układami, nad nowym przedstawieniem, aż do nowej premiery. A więc "teatr w teatrze" - pomysł nie awangardowy, ale zawsze chętnie oglądany i co ważne nieszablonowo wykorzys�
Tytuł oryginalny
Kurtyna w górę dla baletu
Źródło:
Materiał nadesłany
Głos Wielkopolski nr 137