XVI Bydgoski Festiwal Operowy podsumowuje Marek K. Jankowiak w Gazecie Pomorskiej.
Tylko na chwilę zachwiał się w posadach. Wypróbowani sponsorzy, a także Urząd Marszałkowski i w tym roku szczególnie hojny Urząd Miasta w Bydgoszczy sprawili, że kryzys większej krzywdy Bydgoskiemu Festiwalowi Operowemu nie wyrządził. Był taki moment, gdy okazało się, że resort kultury nie wesprze bydgoskiego przedsięwzięcia (decyzja co najmniej zaskakująca, żeby nie napisać wprost - żenująca) i festiwal mógł stać się nagle tylko niewielkim przeglądem. To wtedy właśnie, trochę może nawet niespodziewanie, prezydent Bydgoszczy Konstanty Dombrowicz wyciągnął pomocną dłoń i zaoferował dodatkowe 150 tys. zł. Bydgoszcz na ustach Europy? Zaryzykuję twierdzenie, że tegoroczny festiwal był nie tylko przyzwoity, ale wręcz dobry. A myślę, że jeśli nawet ktoś chciałby się ze mną mocno spierać, to musi się zgodzić z tym, że wielki finał - dwa baletowe wieczory flamenco, przywiezione do Bydgoszczy przez Companie Antonio Gadesa z Hiszpanii