Granice między tym, co rzeczywiste a tym, co odgrywane są zatarte, zaś o umownych rozwiązaniach i sytuacjach przypomina obecny na scenie narrator. Wszystkie te zabiegi zaciekawiają dziecięcą publiczność. Dorośli zapewne też nie będą się nudzić - o spektaklu "Robinson Crusoe" w reż. Zbigniewa Lisowskiego w Teatrze Baj Pomorski w Toruniu pisze Barbara Pitak-Piaskowska z Nowej Siły Krytycznej.
Wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma. Tę odwieczną prawdę wygłasza głównym bohater najnowszego spektaklu w toruńskim Baju Pomorskim. Mijający sezon teatr kończy adaptacją powieści Daniela Defoe "Robinson Crusoe" w reżyserii Zbigniewa Lisowskiego. Oryginalna narracja książki została umiejętnie zinterpretowana i dostosowana do wymogów jakie stawia dziecięcy teatr. Głównym celem scenariusz Zbigniewa Lisowskiego jest opowiedzenie perypetii tytułowego bohatera i jednocześnie przekazanie najmłodszym widzom morału jaki z nich wynika. Przedstawienie traktuje nie tylko o niebezpieczeństwach podróży, ale także o problemach dojrzewania, o konsekwencjach jakie nieść może ze sobą bunt przeciwko rodzinie, wreszcie o potrzebie akceptacji, tolerancji i o regułach rządzących światem.W marynarskiej historii obok opisów piękna natury, a także mrocznych stron dzikiej przyrody, jest mowa o tym, że dorosłość pełna jest trudnych sytuacji, a w życiu ważne są miło