Choć "Cyrulik sewilski" to dzieło włoskie, jego premierę przygotowano, by uczcić polskiego kompozytora. W tym roku mija 150. rocznica śmierci Karola Kurpińskiego.
Kiedy w lutym 1833 roku warszawiacy po raz pierwszy zasiedli na widowni nowo wybudowanego Teatru Wielkiego, ówczesny dyrektor Karol Kurpiński przygotował dla nich premierę "Cyrulika sewilskiego". Do opery Gioacchina Rossiniego, którego niezwykle cenił i na którym się wzorował, dodał balet "Zabawa tancerska" z własną muzyką. -W takim właśnie kształcie postanowiliśmy przywrócić "Cyrulika sewilskiego" na naszą scenę - mówi Janusz Pietkiewicz, dyrektor Opery Narodowej. Obecna premiera nie jest oczywiście rekonstrukcją przedstawienia z 1833 roku. "Cyrulik" przyjeżdża do Warszawy nie z Sewilli, ale z Teatro del Maggio Musicale z Florencji, gdzie zakupiono inscenizację. Jej autorami są jednak realizatorzy hiszpańscy: José Carlos Plaza (reżyser) i Sigfrido Martin-Begué (scenografia). Przygotowania "Zabawy tancerskiej" podjęła się choreografka Janina Niesobska. - Nie zachowała się oryginalna muzyka Kurpińskiego - mówi Janina Niesobska. - Wykorzystali