"Kuroń. Pasja według św. Jacka" Małgorzaty Sikorskiej-Miszczuk w reż. Pawła Łysaka w Teatrze Powszechnym w Warszawie. Pisze Ewa Bąk na blogu Okiem Widza.
Polaków dziś ogarnia trwoga w związku z tym, co się dzieje w Polsce, z nimi samymi. Chcą zrozumieć, dlaczego demokracja jest tak przerażająca, trudna, niestabilna. Chcą ratować kulturę dialogu, zgody, porozumienia. Wspólnego działania. Przywrócić harmonię, doprowadzić do równowagi. Spokoju. Nic dziwnego, że szukają punktu odniesienia, przykładu do naśladowania, wsparcia. Siły, pocieszenia. Drogi wyjścia z impasu. A jak trwoga, to do boga. Może mieć ludzką twarz, lewicowy genotyp, solidarnościowe ideały. Może nazywać się Jacek Kuroń. Spektakl zaczyna się od wymiany zdań skażonych emocjonalną pyskówką, dąsami, pretensjami, fochami anonimowych obywateli na widowni (Aleksandra Bożek, Kazimierz Wysota i Michał Jarmicki). To skłócenie, klincz mentalny w podziale ideologicznym, politycznym, wyznaniowym mieszający emocje z deklaracjami, bo nikt tu nie słucha, nie rozmawia, nie dyskutuje tylko mówi swoje i przy tym obstaje. Jest to komunikacja a