NAJTRUDNIEJ opisać krytykowi przedstawienie, które jest jasne i klarowne, którego nie udziwnia na siłę reżyser. Sceniczne dzieje "Kurki Wodnej" Stanisława Ignacego Witkiewicza (nieliczne zresztą) charakteryzują się tym, iż za każdym razem poddawane były swoistej nadinterpretacji, np. wersja Tadeusza Kantora czy Macieja Englerta. Janusz Nyczak potraktował patrona europejskiej awangardy jako klasyka i w sposób logiczny przetransponował na scenę. Reżyser twierdzi, iż prawda życia mieści się w samym teatrze. Stąd nie narzuca on widzowi inscenizacji naddanej, pozwala natomiast swobodnie odczytywać kolejne warstwy tego arcyciekawego dramatu. "Kurka Wodna" to w gruncie rzeczy zwyczajna zabawa kryminalna, której rozwiązanie - efekt końcowy - znamy już na początku. Miłośnicy literatury kryminalnej będą usiłowali rozwikłać jej meandry, które Witkacy cały czas rozbija i komplikuje. Dla innych (którym obce są ciągoty detektywistyczne) "Kurka Wo
Tytuł oryginalny
Kurka Wodna
Źródło:
Materiał nadesłany
Kierunki nr 11