No, dobrze, a teatr? Taki prawdziwy? Najprawdziwszy odnalazł się ostatnio na scenie Ateneum, gdzie Krzysztof Zaleski wyreżyserował "Cyrana de Bergerac" Rostanda. Poszedłem, i po serii nużących eksperymentów i manipulacji klasyką, jakich dokonuje się ostatnio na naszych scenach, zobaczyłem wreszcie kawa! prawdziwego, solidnego, świetnego teatru. Z dobrymi, wielkimi rolami, z inscenizacją w pełni współczesną, bliską percepcji dzisiejszego widza, a jednocześnie bez niepotrzebnych udziwnień, przekłamań i schlebiania tanim gustom niedorostków, ze sprawną, przejrzystą narracją, a także - co teraz zakrawa niemal na cud! - bez mrukliwego bełkotania pod nosem, lecz z tekstem, którego każde wypowiedziane słowo dociera do widza. "Cyrano" w Ateneum przywraca wiarę, że mimo narastającego terroru pseudo-awangardzistów, teatr, ten prawdziwy, może się jeszcze zdarzyć. Cyranem, zarazem współpomysłodawcą inscenizacji Zaleskiego, jest Piotr Fronczewski, nareszci
12.12.1999
Wersja do druku