WSPÓŁCZESNA dramaturgia austriacka żyje wspomnieniami o Bahrze i Schnitzlerze, niewiele potrafiąc tym echom umarłej świetności przeciwstawić; Hans Krendlesberger, którego próbował krakowskim widzom wmówić Teatr Stary, jakoś tego stanu też nie zmienił. A teraz Erwin Axer przywiózł nam z Burgtheatru sztukę Bernharda, której inscenizacja na słynnej wiedeńskiej scenie przyniosła naszemu reżyserowi wiele pięknych i miłych splendorów, bo nawet nagrodę artystyczną miasta Wiednia. Rozumiem Austriaków, gdy zły los zrządzi posuchę w rodzimym dramacie, musi być jakiś rak za suma na takim bezrybiu ; rozumiem też Axera, miał prawo wierzyć, że skoro raz wyczarował z tego "Święta Borysa" teatr, to uda mu się cud powtórzyć. I rozumiejąc to wszystko, zmuszony jestem stwierdzić, iż dawno się już tak nie wynudziłem, jak podczas tej premiery. W programie teatralnym zapewnia mnie jakiś anonim, iż "nie wątpi, że publiczność nie
Tytuł oryginalny
Kurczę w kapeluszu
Źródło:
Materiał nadesłany
Express Wieczorny nr 260