"Ona" jest w istocie o tym, że ona w istocie nie może żyć bez niego, on natomiast w istocie bez niej żyć nie może również. Kiedyś, lata temu, się zeszli, po czym, lata temu, się rozeszli, ale nie do końca jednak. Do dziś nieustannie się schodzą i schodzą, najprawdopodobniej w regularnych odstępach czasu. Sądząc po dobiegającym z radia koncercie życzeń - on zjawia się u niej w każde niedzielne popołudnie. Tak więc rozeszli się ongiś, jednakowoż w istocie się nie rozeszli. Coś ich ku sobie wciąż gna i gna. On wciąż przychodzi i przychodzi, ona zaś wciąż czeka i czeka. Ona czeka, aż on w końcu przyjdzie, by znowu pozostać na zawsze - czego zresztą tak naprawdę ona nie chce i w co w istocie nie wierzy, on natomiast przychodzi, aby w końcu przyjść definitywnie, czyli oddać klucze i oznajmić, że nigdy więcej już nie przyjdzie - czego zresztą również tak naprawdę nie chce i w co w istocie również nie wierzy. Nieustannie
Tytuł oryginalny
Kura Damoklesa
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Polski nr 55