Wiele sprzecznych myśli ciśnie się do głowy po wczorajszym spektaklu w Teatrze Polskim "Shopping and fucking" Marka Ravenhilla w reżyserii Pawła Łysaka, spektaklu okrzykniętego przez prasę najbardziej skandalicznym widowiskiem minionego sezonu teatralnego. "Shopping and fucking" to opowieść o młodych ludziach, żyjących w permanentnym odurzeniu narkotykowym. W świecie, w którym liczy się tylko tytułowy seks i kupowanie, przy czym najczęściej obie te czynności łączą się w jedno - seks za pieniądze. I nie są to raczej ludzie należący do grupy nabywców, oni sprzedają sami siebie. Jeśli teatr ma być miejscem, w którym mówi się o rzeczach ważnych, dotyczących wszystkich, należy działać tak, aby dla wszystkich były one zrozumiałe. Czy aby pokazać osamotnienie człowieka w świecie pozbawionym uczuć, a pełnym kwitnącego merkantylizmu należy sięgać po tak patologiczne realia i zachowania, że aż widz nie może w to uwierzyć? Czy mamy wziąć
Tytuł oryginalny
Kupmy sobie miłość
Źródło:
Materiał nadesłany
Głos Wielkopolski nr 96