"Kupiec wenecki" Andrzeja Czajkowskiego czekał na premierę ponad 30 lat. W warszawskiej inscenizacji Keitha Warnera, będącej przeniesieniem ubiegłorocznej prapremiery dzieła w reżyserii Warnera, zaprezentowanej na festiwalu w Bregencji, broni się nie tylko znakomita muzyka. Partytura Czajkowskiego jest zanurzona w tradycji (widoczne są ślady inspiracji twórczością Brittena czy Berga), ale też na wskroś oryginalna i nowoczesna. Czajkowski sięgnął po jeden z najrzadziej granych dramatów Szekspira nieprzypadkowo. W sztuce stratfordczyka o wykluczeniu odnalazł własne doświadczenia dzieciństwa spędzonego w warszawskim getcie (kompozytor naprawdę nazywał się Robert Andrzej Krauthammer), wielką namiętność do literatury, wreszcie wypierany homoseksualizm. Nawet dla tak doświadczonego twórcy jak Keith Warner realizacja "Kupca weneckiego" była wyzwaniem. - Marzyłem od dawna o wyreżyserowaniu "Kupca" ale bałem się tego dzieła - mówił na konferencji prasow
Tytuł oryginalny
Kupiec współczesny
Źródło:
Materiał nadesłany
"Wprost" nr 46