Jutro premiera Szekspirowskiego "Kupca weneckiego" we Wrocławskim Teatrze Współczesnym. - Znajdujemy się w intrygującym momencie "wojny: tolerancji i ksenofobii - mówi reżyser Gabriel Gietzky.
katarzyna kamińska: Krzysztof Warlikowski mówi, że w różnych okresach swojego życia chciał słowami Szekspira powiedzieć różne rzeczy. Czemu Pan dziś chce wystawić "Kupca weneckiego"? gabriel gietzky: Ten tekst mówi o czymś dojmującym w dzisiejszych czasach. To wielowarstwowy dramat i oprócz tego, że najbardziej wyrazista jest tu kwestia antysemityzmu, Szekspir mówi tu też o homoseksualizmie, wykluczeniu ze wspólnoty. Dotyka różnych obszarów ludzkiej duszy. Jego bohaterowie błądzą, atakują siebie nawzajem, ich relacje są dynamiczne, bliskie współczesnym. Intryguje plakat spektaklu: połączenie żydowskiej gwiazdy Dawida, chrześcijańskiego krzyża i tęczy - symbolu homoseksualizmu. - Tęcza to przede wszystkim symbol tolerancji, posługują się nią też organizacje kobiece. Plakat nie ma stemplować spektaklu, jest jego integralną częścią: jak światło, muzyka, kostiumy i scenografia. Pojawia się w nim rozdarcie, zderzenie tych właśn