- Praca dla filmu różni się od projektowania dla teatru. Film jest bliższy realności. Zwykły guzik można powiększyć na cały ekran. W teatrze widz jest co najmniej 15 metrów od sceny, nie trzeba tak dbać o detal - mówi Barbara Ptak, legenda polskiej kostiumografii w rozmowie z Izabellą Adamczewską w Gazecie Wyborczej - Łódź.
Barbara Ptak: - Wracam do tej Łodzi jak bumerang. A wcale nie chcę. Izabella Adamczewska: Dlaczego? - Bo Wytwórni Filmów Fabularnych już nie ma, na Łąkowej myszy i szczury biegają. Nieprawda, działa tam Opus Film, ostatnio dostał Oscara za "Idę". - Ale złoty okres polskiego filmu dawno minął. Robiła pani kostiumy do czterech filmów nominowanych do Oscara - "Noża w wodzie" Romana Polańskiego, "Faraona" Jerzego Kawalerowicza, "Ziemi obiecanej" Andrzeja Wajdy i "Nocy i dni" Jerzego Antczaka. Pracowała pani przy ponad 80 filmach i mnóstwie realizacji teatralnych. - Moja córka mawiała, że mamusia od przedszkola wiedziała, co będzie robić. I rzeczywiście tak było. Zawsze coś rysowałam, było jasne, że pójdę na Akademię Sztuk Pięknych i koniec. Zaczęłam pracować już jako studentka, najpierw asystowałam. Scenografowie sami zaczęli do mnie przyjeżdżać i namawiać mnie do współpracy. Bolesław Kamykowski z Krakowa wziął mnie do filmu [wspó