Bardzo ucieszyła mnie afera, do jakiej doszło przed paroma dniami w Teatrze im. C. K. Norwida w Jeleniej Górze. Przyznam, że Hanna Szczerkowska prawdziwie mi zaimponowała. Bo patrząc na to, co reżyserzy, zwłaszcza młodzi, wyczyniają od pewnego czasu z wystawianymi tekstami, dostaję białej gorączki - pisze Włodzimierz Jurasz w Gazecie Krakowskiej.
Oto Monika Strzępka wyreżyserowała tam sztukę amerykańskiego dramaturga Adama Rappa "Poważny jak śmierć, zimny jak głaz" nadając jej tytuł "Honor samuraja". Onoż przedstawienie oprotestowała tłumaczka sztuki, Hanna Szczerkowska, oskarżając reżyserkę o nadmierne zmiany i skróty w tekście, czyli naruszenie praw autorskich. I skierowała sprawę do sądu... Przyznam, że Hanna Szczerkowska prawdziwie mi zaimponowała. Bo patrząc na to, co reżyserzy, zwłaszcza młodzi, wyczyniają od pewnego czasu z wystawianymi tekstami, dostaję białej gorączki. I sam nieraz już miałem ochotę złożyć do prokuratury doniesienie o popełnieniu przestępstwa, o naruszeniu praw autorskich jakiegoś Szekspira czy innego Wyspiańskiego. Niestety, obecny stan prawny całkowicie mi to uniemożliwia. To, co wyczyniają z tekstami wspomniani reżyserzy (najczęściej nazywając ten zabieg "uwspółcześnianiem") jest dla mnie przejawem ewidentnego grzechu pychy. Furda jakiś tam p