EN

13.06.2012 Wersja do druku

Kulturoznawcy to zwyrole

W magazynie świątecznym jednej z gazet przeczytać możemy dramatyczny apel kulturoznawcy, a więc w pojęciu wielu rodaków, człowieka nie używającego słów powszechnie uznawanych za obelżywe, dotyczący usunięcia z kanonu lektur podstawowych "W pustyni i w puszczy" Henryka S. z powodu domniemanego szerzenia kolonializmu - pisze Michał Centkowski dla e-teatru.

Że jak to, zdziwią się zapewne w Ministerstwie Oświaty? Ekumeniczna opowieść o "przygodach" dwójki jasnowłosych bohaterów, rozsądnego i rozgarniętego Stasia oraz małej, nieco infantylnej Nell, polegających głównie na brawurowych ucieczkach przed tępymi i okrutnymi mieszkańcami Czarnego Lądu, w towarzystwie zabawnego acz przygłupiego Kalego, to nie jedyny i najwłaściwszy wzorzec? A Europejczyk niosący kaganek oświaty ciemnym i prymitywnym Afrykanom nie ma wiele wspólnego z pięknym postulatem demokratyzacyjnym? Przecież powodowany wątłym moralnie imperatywem Kali, zasad gramatycznych języka polskiego nie mógł sobie należycie przyswoić, a wiadomo nie od dziś, że człowiek myśli językiem - językiem polskim, rzecz jasna. Rozzuchwalony tym wściekłym rewizjonizmem, w dyplom kulturoznawcy zaopatrzony, pozwoliłem sobie na myśli występne. A gdyby tak piękny opis harmonijnego świata feudalnej wsi polskiej z "Chłopów" zastąpić w kanonie cierpką i

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał własny

Materiał własny

Autor:

Michał Centkowski

Data:

13.06.2012

Wątki tematyczne