"Bóg mordu" w reż. Marka Gierszała w Teatrze im. Słowackiego w Krakowie. Pisze Małgorzata Ruda w Dekadzie Literackiej.
Tytuł sztuki Yasminy Rezy "Bóg mordu" nie zapowiada pogodnego wieczoru teatralnego. Na okładce programu półtusze wieprzowe i ręce ludzkie z filiżankami kawy. Współczesny salon przypomina rzeźnię? Mieści się w rzeźni? Spodziewamy się wydarzeń strasznych, krwawych albo przynajmniej absurdalnych. Yasmina Reza, dobrze znana w Polsce dramatopisarka francuska, umie i chyba lubi zaskakiwać widzów. Jej farsy okazują się poważnymi komediami, jej poważne komedie podszyte są farsami i wyraźnie kpią z naszych kategorii wysokiej i niskiej sztuki. Bóg mordu to tytuł komercyjny, efektowny, celowo sugerujący widzowi obecność wątków sensacyjnych, a równocześnie określający ambicje autorki analizującej mechanizmy ludzkiej psychiki. Trochę w tym też i kpiny z naszych upodobań do scenicznych jatek, jakimi karmił widownię dramat najnowszy. Boga mordu każe przywoływać Rezie najbanalniejsze w świecie spotkanie dwóch par małżeńskich. Państwo Anette i Alain R