- Europa wciąż nie potrafi stać się wspólnym projektem kulturowym. Scedowaliśmy problemy kultury na państwa narodowe, w efekcie mamy kulturę Unii Europejskiej, a nie mamy kultury europejskiej. Współpraca ze Wschodem to szansa na zbudowanie wspólnej przestrzeni europejskiej - mówi Krzysztof Czyżewski, szef Ośrodka Pogranicze w Sejnach, przewodniczący rady programowej Kongresu Kultury Partnerstwa Wschodniego, w rozmowie z Romanem Pawłowskim z Gazety Wyborczej.
Roman Pawłowski: Projekt politycznej współpracy Unii Europejskiej z Białorusią, Ukrainą, Mołdawią i krajami Zakaukazia znalazł się w impasie. Jedna z uczestniczek lubelskiego kongresu, kulturolożka Iryna Magdysz porównała Partnerstwo Wschodnie do szminkowania trupa. Pan wierzy, że kultura może przywrócić ten projekt do życia? Krzysztof Czyżewski: Mam taką nadzieję. Do tej pory Partnerstwo koncentrowało się na kwestiach bezpieczeństwa, energetyki, współpracy gospodarczej - kultury w nim nie było. Zwołaliśmy kongres, aby pokazać, że to powinien być przede wszystkim projekt kulturalny. Kultura może przecież wpłynąć na poprawę bezpieczeństwa, pomóc w rozwiązywaniu konfliktów, wspomagać rozwój i modernizację. Jest bardziej efektywna od twardej polityki, bo daje szansę na rzeczywiste i długotrwałe zmiany. To nie jest tylko szminka na twarzy trupa. Kultura w Europie wschodniej to także pole minowe, bywa wykorzystywana do walki z sąsiadam