EN

6.12.2005 Wersja do druku

Kulturałki: Bezy, bessa i wadia

Pamiętają może Państwo, a teatromanii na pewno, jak to podczas Festiwalu Komedii Talia w Tarnowie dyrektor krakowskiej narodowej sceny najpierw spektakl pokazał, by potem go z konkursu je wycofać. Oto w Konkursie na Inscenizację Dramatu Romantycznego, w ramach festiwalu Dramaty Narodów, warszawski Teatr Narodowy pokazał "Nie-Boską komedię" w reżyserii Jerzego Grzegorzewskiego. Dwa razy pokazał. I dopiero wtedy dyr. Jan Englert ogłosił prośbę, by jury spektaklu nie oceniało - pisze Wacław Krupiński w Dzienniku Polskim.

Nie znam się na ekonomii, bessa i hossa kojarzą mi się z bezą i kosą, czyli na opak. Czemu z kosą - nie ujawnię, czemu z bezą - z przyjemnością. Byłem na wieczorze dla łasuchów, jako że Miss Polonia Ewa Wachowicz książkę Słodki świat promowała. Nie wiem, co było lepsze, czy jej "słoneczka" (niemal znak firmowy), czy tort Schwarzwald, czy opity Izydor, czy tort hiszpański na bezach? Nie wiem, bo też wszystkiego nie zjadłem. Wprawdzie Miss Ewa twierdzi, i swym wyglądem poświadcza, że kalorie nie istnieją, ale Grzegorz Kozakiewicz, który do książki smakołyki przez parę tygodni przecudnie ob-fotografowywał, przyznał, że osiem kilo mu przybyło. Od robienia zdjęć? Niemniej Słodki świat polecam, także dla urody - wszak Wicemiss Świata książkę firmuje - słodkich opowieści. A czytanie już naprawdę kaloryczne nie jest. Zresztą, kto nie lubi słodkości, deserów... O tym też w książce wiele, a opowiada m.in. Andrzej Sikorowski, który tego w

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Kulturałki: Bezy, bessa i wadia

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Polski nr 282/03.12.05

Autor:

Wacław Krupiński

Data:

06.12.2005

Festiwale