Prowadzenie projektów kulturalnych w warunkach okupacji wymaga samozaparcia. Rok temu wojsko nie chciało przepuścić busa z polskimi muzykami jadącymi na koncert do Betlejem, choć samochód należał do polskiego przedstawicielstwa dyplomatycznego w Ramalli. Musieli jechać kilkadziesiąt kilometrów dalej na inne przejście, na którym kontrole nie są tak szczegółowe. Problemy miał również poznański teatr. Występ w Hebronie przeniesiono do Betlejem z powodu napiętej sytuacji w mieście - pisze Roman Pawłowski w Gazecie Wyborczej.
Lista projektów Instytutu Adama Mickiewicza zrealizowanych w Autonomii Palestyńskiej w ostatnich dwóch latach zajmuje ledwie dwie kartki. W porównaniu z programem zakończonego niedawno Roku Polskiego w Izraelu to tyle co nic: dwa koncerty polskiej muzyki w Betlejem, kilka projekcji polskich filmów w Ramalli i gościnne występy poznańskiego Teatru Biuro Podróży na Zachodnim Brzegu. I jeszcze projekt polskiej artystki wizualnej Joanny Rajkowskiej, która w ubiegłym roku niezależnie od IAM pracowała z młodzieżą w obozie dla uchodźców w Dżeninie. A jednak były to wydarzenia nie mniej istotne niż polskie prezentacje w najważniejszych izraelskich teatrach, salach koncertowych i galeriach. Były nie tylko symbolicznym, ale realnym gestem solidarności wobec Palestyńczyków, którzy od czasu budowy muru bezpieczeństwa wokół Zachodniego Brzegu żyją w coraz większej izolacji. Licząca blisko 500 km bariera, miejscami wysoka na osiem metrów, zatrzymała ataki terrory