Teatr to ryzykowny biznes - przekonują ci, którzy się na niego
zdecydowali. Za błędy płaci się własną reputacją i z własnej
kieszeni. Ryzykantów jednak nie brakuje. W Polsce istnieje już 100 prywatnych scen. Krytycy grzmią, że to miejsca lansujące szmirę. Teatr jest dla ludzi - odpierają zarzuty prywaciarze. I mają rację: kiedyś na pustych widowniach hulał wiatr. Teraz padają kolejne rekordy frekwencyjne - pisze Anna Tomiak w miesięczniku Sukces.
Foyer Teatru Kamienica. Kamery, kilka telewizji, szampan, tłumy. - Nasz teatr istnieje już siedem lat, ale żadna z wcześniejszych premier nie była takim sukcesem - mówi Emilian Kamiński. - Zagraliśmy to przedstawienie cztery razy i cztery razy z rzędu były owacje na stojąco. To się dzisiaj nie zdarza. Jego najnowszy spektakl "Don Kichot z Kamienicy" ma podtytuł "Manifest Emiliana Kamińskiego" [na zdjęciu]. Na scenie remont: rusztowania, betoniarka, kręcą się ospali robotnicy. Wchodzi Kamiński. Zapłakany aktor próbuje wcisnąć majstrowi z trudem uzbierane 4 tys. zł. łapówki. Prosi, by pozwolił mu zagrać jeszcze jeden spektakl, zanim "cwaniacy", wspierani przez byłych oficerów wywiadu PRL, zamienią jego teatr w burdel. Majster, człowiek prosty, ale honorowy, odmawia. "Jak żeśmy zamykali kino za rogiem, też chcieli jeszcze jeden seans", odpowiada (to aluzja do nieistniejącego już kina Femina, przy tej samej ulicy). Trzy miesiące temu podano, że Emi