Na przełomie 1967 i 1968 roku "Dziady" Adama Mickiewicza stały się katalizatorem niezwykle ważnych dla historii Polski wydarzeń. Problem niespodziewanie zaczął się już jesienią 1967 roku, kiedy to podczas spektaklu w reżyserii Kazimierza Dejmka publiczność zaczęła żywo reagować na fragmenty zawierające akcenty antyrosyjskie - przypomina A.B. w miesięczniku Mówią Wieki.
Choć rzecz dotyczyła zupełnie innych czasów i realiów, władze PRL odczytały to - i słusznie - jako manifestację niechęci wobec ZSRR. W rezultacie 1 lutego 1968 roku decyzją KC PZPR "Dziady" zdjęto z afisza. Wpisanie Mickiewicza na czarną listę w ramach walki z "reakcją" było pomysłem absurdalnym. Dobitnie i w charakterystyczny dla siebie sposób ujął to pisarz i publicysta Stefan Kisielewski, nazywając postępowanie władz dyktaturą ciemniaków w polskim życiu kulturalnym. Uderzył tym w czuły punkt władzy. 30 stycznia w Warszawie przeciwko zdjęciu spektaklu demonstrowali studenci. Inicjatorzy protestów, studenci Wydział Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego Adama Michnik i Henryk Szlajfer, 4 marca zostali wyrzuceni ze studiów. Co ważne - i kuriozalne -decyzję o tym wydał sam minister oświaty i szkolnictwa wyższego Henryk Jabłoński. Cztery dni później na dziedzińcu UW studenci zorganizowali wiec - hasła przywrócenia relegowanych studentów mi