Starajmy się jak najczęściej obcować z operą. Nie wystarczy jednak tylko słuchać jej z płyt. Trzeba też, choćby od czasu do czasu, odwiedzać jej przybytki. Zróbmy sobie wakacje operowe. Pojedźmy, tak jak jedzie się do kurortu, do miasta, w którym jest opera, i zanurzmy się w niej, by nabrać ochoty do tego życia, które nie jest tylko pogonią za pieniądzem, walką o przetrwanie, troską o codzienny byt - zachęca Stanisław Krajski w Naszym Dzienniku.
Opera narodziła się w XVII wieku. Jak wszystko na to wskazuje, zakończyła swój żywot w drugiej połowie XX wieku. Dalej uznaje się ją za najbardziej elegancką i prestiżową ze sztuk. Skupia elity, zmusza do bon tonu, reprezentuje nadal tzw. wielki świat, ale jest już czymś archaicznym i tylko odświętnym. Powstała jako synteza wielkiej sztuki: klasyczna muzyka, śpiew w jego najszlachetniejszej formie, artyzm słowa i dramaturgia libretta, piękna, choć często ascetyczna gra aktorska, pełen artyzmu ruch sceniczny i taniec, sztuki piękne reprezentowane w bogatej i wyrafinowanej scenografii i kostiumach oraz architekturze wnętrza nie tylko sali, w której wystawiano spektakle, ale również całego zaplecza z założenia stanowiącego, i to nie tylko w czasie przerw, miejsce życia towarzyskiego na najwyższym poziomie, życia wypełnionego etykietą, ceremoniałem, rozmowami o sztuce, "światową" konwersacją. Był czas, gdy opera stanowiła miejsce codziennych sp