To się porobiło, panie. Miało być święto, a tu taki bąk w salonie. Ba, kupę ktoś zrobił. Smród, wszędzie smród. Fetor przeraźliwy. Wszystkim zrzedły miny i zaczęło być naprawdę niemiło. Taki atak, taki atak zza węgła i to od kogo? - pisze Mike Urbaniak w felietonie dla e-teatru.
Od artystów, którzy przecież tak chętnie nas popierali przed atakiem smoleńskich barbarzyńców. A tu co? Wielki odwrót? Najpierw młodzież, ta od komputerów, tak ochoczo zaglądała na nasze strony rządowe - które jak wiadomo cieszą się dużym zainteresowaniem - że doprowadziła do zawału nasze serwery obywatelskie, a teraz jeszcze te darmozjady od kultury, które czegoś żądają? A co oni mogą nam zrobić? Opon palić nie będą. Ulic nie zablokują. Sami ze sobą się nie mogą dogadać, a co dopiero z nami. Poza tym, wiadomo, kultura nie emerytura - nie jest obowiązkowa. To jest przykre, naprawdę przykre. Tyle serca od nas dostajecie, do komitetów honorowych was przed wyborami zapraszamy i mówimy głośno: Bez was puchem marnym jesteśmy. To wy ten płomień kultury naszej narodowej podtrzymujecie i żarzą się te węgielki tearu, literatury i muzyki teraz i dla przyszłych pokoleń młodych Polaków. Bez was bylibyśmy niczym. Zabory, okupant, a potem komu