EN

16.03.2009 Wersja do druku

Kultura dźwignią handlu

- Nie widzę po prostu w tym programie słabego punktu. Proszę pamiętać, że został on przygotowany mózgami Brytyjczyków. To oni: kuratorzy, selekcjonerzy różnego rodzaju festiwali i szefowie instytucji kulturalnych, przyjeżdżali do Polski, oglądali i wybierali. Oni najlepiej wiedzą, co ich interesuje - o programie "Polska!Year" mówi dyrektor Instytutu Adama Mickiewicza, Paweł Potoroczyn w rozmowie Magdaleną Rigamonti z Polski.

Pod dumnym hasłem "Polska!Year" rusza nad Tamizą ofensywa nadwiślańskiej sztuki. Atakiem dowodzi Paweł Potoroczyn, dyrektor Instytutu Adama Mickiewicza. O kulisy operacji podpytuje go Magdalena Rigamonti. Promował Pan już kulturę polską w Nowym Jorku, w Londynie... - Zaczynałem w Los Angeles. To jest Pan zaprawiony w bojach. Jednak w Londynie odbywa się ponad 200 wydarzeń kulturalnych dziennie. Rok Kultury Polskiej w Wielkiej Brytanii to nie jest Pana zdaniem wożenie drzewa do lasu? - Powiem pani więcej, jest taki magazyn "Time Out". Ukazuje się m.in. w Paryżu, Nowym Jorku i Londynie. I ten londyński jest najgrubszy. I co, nie boi się Pan? - Nie, bo ja jestem ciemny polski nacjonalista. I rozpiera mnie duma z tego, co tam zawożę. A co Pan zawozi? - Projekty i manifestacje kulturalne, które są na światowym poziomie i sprostają wymaganiom nawet najbardziej wybrednej publiczności. Jestem absolutnie spokojny i bez obaw. Minister Zdrojewsk

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Kultura dźwignią handlu

Źródło:

Materiał nadesłany

Polska online/13.03

Autor:

Magdalena Rigamonti

Data:

16.03.2009

Wątki tematyczne