EN

27.12.2008 Wersja do druku

Kultowy Kalambur

W szaroburym PRL-u wrocławski teatr Kalambur był orchideą. Takich kwiatów na kulturalnej mapie było ledwie kilka - pisze Krzysztof Kucharski w Polsce Gazecie Wrocławskiej.

To była zbieranina młodych i twórczych ludzi, studentów, pracowników naukowych i początkujących artystów. Pół wieku temu w Młodzieżowym Domu Kultury przy ul. Kołłątaja 20 we Wrocławiu porwała publiczność "Konfiskata gwiazd" w reżyserii młodego fizyka z wykształcenia - Bogusława Litwińca. "Konfiskata..." miała się nazywać "Kompromitacją gwiaździstych autorytetów". Cenzorowi jednak nie podobało się dodanie do słów "gwiaździstych autorytetów" owej "kompromitacji". Niestety, gwiazdy i autorytety nie kojarzyły mu się z amerykańskimi gwiazdami na fladze i zaoceaniczną cywilizacją - co byłoby słuszne - że się kompromitują, ale z żółtą gwiazdą i autorytetem w charakterze sierpa i młota na czerwonym tle, która absolutnie nie była kompromitacją, a siłą przewodnią postępowej części ludzkości po lewej stronie Odry. Dziś już takiej flagi nie ma, ale wtedy był to święty symbol Wielkiego Brata zza wschodniej granicy. Autorzy sce

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Kultowy Kalambur

Źródło:

Materiał nadesłany

Polska Gazeta Wrocławska online

Autor:

Krzysztof Kucharski

Data:

27.12.2008