EN

28.10.1960 Wersja do druku

Kukuryku

KOGUT w tym przedstawieniu nie zawinił. Jest efektowny, malowniczy, jak z bajki. Stąpa lekko, ta­necznym krokiem, jest fantastycz­nym tworem imaginacji ludzi wy­straszonych, pogrążonych w zabo­bonach, żyjących na pograniczu schizofrenii. Zawinił raczej tłumacz. Jedyny w swoim rodzaju klimat utworu O'Casey'a (słynnego pisarza irlandzkiego, znanego u nas tylko z wystawionej w Teatrze Współ­czesnym sztuki "Cień bohatera") można by oddać w polskim prze­kładzie przez odpowiednią styliza­cję poetycką. Jest w tym utworze wiele elementów parodystycznych. Jest coś z ballady podwórzowej, a zarazem, z opery żebraczej. Wyobrażam sobie, że swoisty ton tej antyklerykalnej, satyrycznej bufonady zaprawionej melancholijną łezką, potrafiłby wyrazić Gałczyński czy też Sławomir Mrożek. Nie pozbawiona walorów teatral­nych, sztuka ta powinna być dla naszej sceny nie tłumaczona, lecz swobodnie adaptowana z dążeniem do redukowania taniego efekciarstwa i pustej �

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Kukuryku

Źródło:

Materiał nadesłany

Życie Warszawy Nr 258

Autor:

Z.K.M.

Data:

28.10.1960

Realizacje repertuarowe