EN

24.02.2006 Wersja do druku

Kuchenne misterium

- Jest taka opinia, że mężczyzna grający kobietę potrafi o wiele lepiej dotrzeć do esencji kobiecości niż ona sama. Nie bardzo rozumiem ten pogląd, ale oglądając wielokrotnie Japończyków grających kobiety, ulegałem ich urokowi - mówi JAN PESZEK przed premierą "Matki" w Teatrze STU w Krakowie.

Humor, groteska i ironia Witkacego są Panu chyba bardzo bliskie? - To prawda. Teksty Witkacego są mi bliskie przede wszystkim poprzez zawartą w nich ekspresję, poprzez pogranicze tragiczności i groteski. Ten balans szalenie mi odpowiada. Z twórczością Witkacego zetknąłem się jako bardzo młody aktor, grając Diapanazego Nibka w dyplomowym spektaklu "W małym dworku" w reżyserii Bronisława Dąbrowskiego. Wiele lat później sam zrealizowałem z moimi studentami "Wariata i zakonnicę", które to przedstawienie pokazaliśmy także w Japonii. A propos. Czyżby pomysł obsadzenia Pana w kobiecej roli wziął się z Pańskiej fascynacji aktorami japońskimi grającymi żeńskie postaci? - Fascynacja nie minęła. Jest nawet taka opinia, że mężczyzna grający kobietę potrafi o wiele lepiej dotrzeć do esencji kobiecości niż ona sama. Nie bardzo rozumiem ten pogląd, ale oglądając wielokrotnie Japończyków grających kobiety, ulegałem ich urokowi. Powstaje w takim

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Kuchenne misterium

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Polski nr 47

Autor:

Jolanta Ciosek

Data:

24.02.2006

Realizacje repertuarowe