WYOBRAŹCIE sobie, Państwo, małą kuchareczkę na dworze Kreona, grzebiącą zwłoki Polinika, który był jej kochankiem. Albo Hamleta ściskającego tą kuchareczkę i pijaną, nagą Ofelię w beczce z kapustą. Lub Didi'ego obłapiającego też kuchareczkę, która potem kuchennym nożem zabija Pozzo... wszystko to (tylko że teatr ubrał Ofelię w nocna koszulę) znajdziecie - nie, nie w STS-ie czy innym teatrzyku studenckim, które z młodzieńczą beztroską i z młodzieńczą przekorą lubią "odbrązawiać", "szargać" i szokować, lecz na Scenie Kameralnej dostojnego Teatru Polskiego w Warszawie, w sztuce Nory Szczepańskiej pt. "Kucharki", drukowanej jeszcze przed czterema przeszło laty w "Dialogu". A skoro "Dialog" i Teatr Polski, muszą więc być w tej sztuce jakieś wartości, równoważące rozbrykana, wręcz perwersyjną wyobraźnię autorki; przekorny niekiedy wyrafinowany pastiche dwóch arcydzieł literatury dramatycznej - "Antygony" i "Hamleta" - oraz najlepszej
Tytuł oryginalny
Kucharki
Źródło:
Materiał nadesłany
Słowo Powszechne nr 105