"Kubuś Fatalista i jego Pan" w reż. Rudolfa Zioły w Teatrze Współczesnym w Szczecinie. Pisze Artur D. Liskowacki w Kurierze Szczecińskim.
Co może być współczesnego w XVIII-wiecznej opowieści filozoficznej, przemielonej przez tradycję na banały o życiu, zapomnianej -jako prowokacja światopoglądowa, utkanej z wątków innej epoki? Właśnie to, że jest tak odległa - zdaje się mówić Rudolf Zioło - tak odmienna w tym nawarstwieniu masek i kostiumów, mód i przygód, bo to uwalnia ją od powierzchownej, udającej życie i przez to pozornej obserwacji rzeczywistości. Tak "Kubuś Fatalista i jego pan" Diderota - w adaptacji i reżyserii Zioły - odkrywa swe uniwersalne przesłania i prawdy o ludzkiej naturze, dlatego że umiejscawia je w scenerii nie z tego świata, a i w oderwaniu od tamtego, minionego. Wykreowana na scenie przestrzeń (znakomita - czarna i zimna, naga prawie, a przecież poetycka i nastrojowa scenografia Witkowskiego) pełni tu zadania nie tyle (nie tylko!) funkcjonalnej dekoracji, ile znaku. To świat na wylot - miejsce i droga w podróży - każde wszędzie. Kim jesteśmy? - pyta Kub